Pamiętnik Pająka

A więc Gobliny naprawdę istnieją. Ale od początku.

Dzisiejszy dzień zaczął się nawet dobrze, zatyczki do uszu zdały egzamin. Tym bardziej, jak zobaczyłam, w jakim były stanie Zako i Keani, o poranku to wnioskuje, że była gruba impreza. Nie chce opisywać ich wyglądu, ale powiem tylko, tyle że obie dziewczyny dobrze się bawiły i dużo razem przeszły przez noc. A te ich słabo ukrywane uśmieszki i gesty palcami podczas naszego pierwszego wspólnego śniadania jasno wskazywały, na grubą imprezę i chyba próbowały mnie nawet przedrzeźniać, ale nie dałam nic po sobie poznać, że mnie to rusza.

Po porannym śniadaniu oznajmiłam, tylko że obie mają się ogarnąć, a ja idę na spacer, a kiedy wrócę, to jaskinia jak i one same mają wrócić do stanu pierwotnego, innymi słowy, mają posprzątać ten cały syf, który narobiły w nocy. Po czym już chciałam wychodzić kiedy u progu jaskini pojawiła się grupa goblinów z dużym koszem grzybów szukająca pomocy w jakiejś sprawie. Zako jak tylko ich zobaczyła, już chciała ich atakować, ale w ostatniej chwili Keani ją uspokoiła, po czym oznajmiła mi, że ma co do nich dobre przeczucie i żebym z nimi poszła a ona ogarnie wraz z Zako jaskinię (PRZEMYŚLENIA: widzę, że Keani ma duży wpływ na Zako i bardzo, możliwe, że mój plan jednak odniesie sukces)

Ja podeszłam, to tej grupki tych zielonych małych ludzików. Goblinka imieniem Dagiri co mi się przestawiła później. Zapytała się mnie czy chciałabym przyjąć den dar w postaci tych grzybów, w ramach ich dobrej woli a w zamian ich starszy wioski chciałby z nami pogadać. Ja tylko odpowiedziałam, że wole mięso i to najlepiej takie świeże i soczyste, choć patrząc na nich, to raczej nie muszą się bać, bo skóry i kości to ja zazwyczaj nie jadam. Na początku ta grupa się wystraszyła, ale później odetchnęła z ulgą.

Następnie zaprowadzili mnie do lasu, a kiedy chciałam ich zapytać, dlaczego ludzie ich nie wytępili, to odpowiedzieli mi, tylko że starszy wioski mi wszystko wyjaśni na miejscu. Po czym doszliśmy do wielkiego kamienia obrośniętego korzeniami drzew. Następnie jeden z tych małych zielonych ludzików coś narysował na tym kamieniu czerwonym pyłem takim samym, jaki widziałam go wcześniej na drzewach. W następstwie czego kamień się uniósł podparty korzeniami, a moim oczom ukazał się tunel podziemny porośnięty tymi samymi korzeniami, na których wyrastały świecące w ciemnościach grzyby, całość prezentowała się całkiem fajnie i klimatycznie. Aż czuć było, że wchodzi się do tajemniczego serca lasu albo w inne mroczne leśne miejsce. Po dłuższej chwili schodzenia w dół moim oczom ukazała się duża jaskinia pełna korzeni i świecących grzybów oraz małych chatek ulepionych z kamieni i gliny a w każdej z tych chatek wyczuwałam zaciekawienie, oraz strach. I było słychać tylko ciche szepty w stylu "chować dzieci. To jeden z tych demonów co zabił grupę naszych łowców"

Ja ogólnie miałam wywalone na takie komentarze, za długo żyje, aby się przejmować czymś takim poza tym chata starszego była tuż przed nami. Po kurtuazyjnym zapowiedzeniu mnie i zaproszeniu do środka co nie powiem sama chatka była dla mnie trochę za ciasna, bo mój odwłok ledwo się mieścił w drzwiach, a że to wszystko było zbudowane z ziemi, to miałam obawy, że jeden nieostrożny mój ruch i cała ta konstrukcja może się po prostu rozsypać.

Ale do rzeczy, Starszy wioski, którego imienia nie wypowiem, bo jest dla mnie zbyt trudne, a nie chce tutaj nic przekręcać. Zaproponował mi pracę w odnalezieniu kamienia, o nazwie Serce Lasu a w zamian dostanę informacje od pewnej Bogini, innymi słowy to całe zlecenie jest czymś w rodzaju testu czy można mi zaufać. Serio czy wszyscy Bogowie muszą najmować pośredników, aby z kimś porozmawiać, jak by ich majestat w sam w sobie nie wystarczał ehhh. Nie ważne.

Dowiedziałam się, tylko iż kamień świeci w ciemnościach oraz roztacza wokół siebie specyficzną aurę, która sprawia, że wokół niego wszystkie rośliny rosną i zakwitają nawet takie co zwiędły i usychały. Przez to bardzo mocno wyróżnia się od innych kamyków oraz to, że wpadł do wody i ukradła go osoba pół człowiek pół ryba, innymi słowy, syrena. Taaa już wtedy stało się dla mnie wszystko jasne. Albo samotny pająk pójdzie na łowienie rybek, albo Nimfa, którą porwałam, ma wrócić do swoich. Bardziej łopatologicznego przekazu to już nie mogłam dostać.

Wprost odmówiłam przyjęcia tego zlecenia, argumentując to, że jestem osobą lądową i się boję wody (było to kłamstwo, ale o tym cisza) na to starszy wioski próbował wpłynąć na moje sumienie, że bez tego kamienia cała jego wioska upadnie i wszyscy zginą powolną śmiercią z głodu.

Ja tylko odpowiedziałam, że mogę to przyspieszyć i oszczędzić im tego cierpienia zabijając całą wioskę tu i teraz, po czym wyszłam z jego chaty i udałam się stronę wyjścia z tej wioski, A kiedy dotarłam na powierzchnię i zobaczyłam, że słońce jest w pionowo nad ziemią, udałam się na południe w stronę morza i gdy dodarłam do plaży, słońce już powoli zachodziło, wtedy też wykrzyczałam, że nie oddam Keani nikomu nawet bogom, po czym zawróciłam w stronę mojej jaskini i przekradając się polami, a następnie skacząc z drzewa na drzewo dotarłam do mojego domu a tam zobaczyłam Zako i Keani śpiących razem. Opierających się o ścianę jaskini ewidentnie było widać, że sprzątanie dało im popalić. Po czym zmieniłam się w ludzką formę i delikatnie całą dwójkę przeniosłam do ich gniazda, a sama wróciłam do swojego, wiedząc, że rodzina Keani domaga się, aby ta Nimfa wróciła do swoich.

Wiesz pamiętniku chyba nadepnęłam na odcisk Bogini Gai porywając tą Nimfe i chyba jestem z tego dumna. Zresztą cała ta sytuacja podsunęła mi pomysł, dokąd powinnam się udać, choć nie jestem z tego powodu zadowolona, bo nie chce tam iść i prosić o pomoc zresztą nawet nie wiem, czy bym ją dostała, czy szybciej bym zginęła tam. Ale myślę, że sam fakt pójścia tam z Keani i Zako byłoby zabawnym pomysłem i zarazem myślę, że tym samym zdenerwowałabym boginię jeszcze bardziej. Ale najpierw muszę znaleźć pomysł jak otworzyć bramę między światową tak, aby otworzyła się konkretnie do tego świata, do którego chce się udać, a nie tak jak zawsze to robię i wyrzuca mnie do losowego świata, jak np. ostatnim razem było i trafiłam tutaj. Tak więc dobranoc mój pamiętniku.

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Bądź pierwszą osobą, która skomentuje!