Pamiętnik Pająka

I w jaskini zagościły dobre emocje, a ja do nich nie jestem przyzwyczajona. Ale od początku.

Dzisiejsza noc była piękna. Całą noc Keani śpiewała dla Zako nie wiem dokładnie co ale wiem, że to musiało być piękne. Ciężko to opisać albo ja przynajmniej nie potrafię tego opisać, ale fakt jest taki, że całą noc targały mną emocje i wspomnienia, a co za tym idzie, cała moja poduszka jest mokra, to samo tyczy się mojej pajęczyny w miejscu, gdzie znajduje się zazwyczaj moja głowa. Ta dziewczyna mnie zniszczyła, odkąd uciekłam z tej planety. To starałam się być twardą suką i może potrafię się bić i zabijać bez mruknięcia okiem tak Keani mnie zniszczyła w ciągu zaledwie kilku godzin swoim śpiewem.

Ledwie nastał świt, a ja już uciekłam z jaskini niczym słabe zbite zwierzątko. Nie chciałam pokazywać się pozostałym dziewczynom, w jakim byłam nędznym stanie, psychicznym. Musiałam odpocząć, poskładać się do kupy a nic mi tak nie poprawia humoru jak śmierć i zniszczenie więc szybko znalazłam się na drodze i wzdłuż drogi skacząc między drzewami, szukając jakiegokolwiek celu do zniszczenia, szybko znalazłam jakąś wioskę, po czym wpadłam do najbliżej chaty i zaczęłam w niej robić demolkę. Niestety chata była pusta, najwyraźniej domownicy poszli na pole orać czy co tam robi się na polu, nie wiem, nigdy nie zajmowałam się rolnictwem, Nieważne.

Po mojej wizycie chata wyglądała, jak by coś w niej wybuchło, dach zniszczony ściany popękane a samo wnętrze przemielone w pył i wióry następnie zaczekałam schowana na najbliższym drzewie, aż domownicy wrócą i niestety trochę czekałam, bo słońce już zaczynało powoli zachodzić oraz myśli w głowie zaczynały wracać, tak więc zaczynałam mieć ochotę, aby podskoczyć do kolejnej haty i zrobić podobny burdel, ale na szczęście wieśniacy wrócili, czyli chłop z jego żoną i czwórką dzieci i jak zobaczyli swój dom, to się załamali, a ich rozpacz przywróciła mi radość w sercu, to tego stopnia, że uśmiechnięta i radosna wróciłam do jaskini a tam Zako wpatrzona w Keani jak w obrazek łał. Ale szybko ta Nimfa działa.

Nie wiem, co się wydarzyło pod moją nieobecność i chyba raczej nie chce wiedzieć, ale wiem jedno, sama jaskinia wyglądała inaczej, jak by była czystsza i chyba nawet czułam zapach kwiatów i w sumie tak było, bo pokój Zako jak i całe jej posłanie było wyścielone kwiatami.

Ok pomyślałam, ja się nie wtrącam i póki Zako nie myśli o zemście mi to pasuje, nawet jak by moja jaskinia miała zamienić się w dom uciech, a z pokoju Zako miały dobiegać mnie odgłosy rozkoszy, tej dwójki mnie to nie interesuje, co one tam będą robiły. O ile Zako nie będzie myślała o tym aniołku i o tym jak by chciała ją zabić. Mam tylko nadzieje, że ja sama to wytrzymam i nie skończy się to na tym, że będę musiała zrobić dla tej dwójki dźwiękoszczelnego parawanu w pokoju Zako, aby odgłosy ich miłości do mnie nie docierały

kiedy już miałam się wspinać do mojego gniazda Keani do mnie podeszła wysyłając wcześniej Zako, po więcej kwiatów. I mnie zapytała "przez co Zako przeszła, że ma w sobie tak wielkie pokłady bólu i cierpienia"

Wtedy jej opowiedziałam całą historię Zako oraz kawałek mojej historii, dlaczego chce uratować Zako oraz Nifli i wtedy Keani zrozumiała, dlaczego ona ma się poświęcić, aby uratować wszystkich, bo wcześniej nie bardzo rozumiała, choć na koniec powiedziała mi, że może ta cała Nifli nie zasługuje na to całe poświęcenie, po czym przyłożyła rękę do swojego czarnego oka i poszła do pokoju Zako. A ja się wspięłam do mojego gniazda i teraz myślę, czy dobrze jednak postępuje, czy może jednak powinnam zasięgnąć rady od kogoś mądrzejszego ode mnie tylko od kogo.

I tym właśnie wpisem kończę na dziś, bo zaraz napisze coś, czego nie chce pamiętać, bo właśnie Zako wróciła z kwiatami dla Keani i widziałam jak płaszcz Zako wylatuje z ich pokoju tak więc zatyczki do uszu i idę spać

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Bądź pierwszą osobą, która skomentuje!